Ale do rzeczy. Por to jedno z tych warzyw, których mocno nie doceniałam. Nie dobrze, oj nie dobrze bo jest baaardzo pyszny. Najzwyczajniej w świecie ugotowany na parze, z dodatkiem masła i soli, albo tak jak dziś w formie zupy. Zupy kremu oczywiście, najlepszej jaką można wymarzyć sobie w tak szary jesienny, listopadowy dzień.
Krem z porów
/2 duże porcje/
Składniki:
2 pory
2 obrane ziemniaki
ok. 0.75 l bulionu warzywnego
3 łyżki mleka
1 łyżka soku z cytryny
3 łyżki masła
łyżka suszonego tymianku
sól i pieprz do smaku
Przygotowanie:
1. Pory dokładnie myję pod bieżącą wodą. Odcinam te najbardziej zielone części, zostawiając jedynie tą zbitą część łodygi. Kroję na dość drobne kawałki.
2. Ziemniaki tez myję, obieram ze skórki i kroję w kostkę.
3. W garnku rozgrzewam dwie łyżki masła, dodaję por i podsmażam na niewielkim ogniu, aż zmięknie.
4. Dodaję ziemniaki, zalewam całość gorącym bulionem*, dodaję suszonego tymianku i przykrywam. Gotuję ok. 10-15 minut.
5. Blenderem mielę zupę na gładki krem, dodaję zahartowane mleko, sok z cytryny oraz łyżkę masła. Solę do smaku. Mieszam i zupa krem z porów gotowa.
Nic dodać nic ująć.
*Tak żeby warzywa były całkowicie zalane bulionem, w razie potrzeby przy mieleniu, można dodać jeszcze trochę wody, gdyby krem był zbyt gęsty.
Jesiennie was pozdrawiam!
I jest jeszcze biała boazeria ;-) czyli wszystko co uwielbiam :-) Pora doceniłam jakiś czas temu (po latach niełaski, oczywiście), ale nie pomyślałabym, że nada się na zupę-krem. Zdecydowanie do wypróbowania. Fajny wpis i ten klip. Mglisty, ale ciepły :-) Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuń