Sesja ma się ku końcowi. Mało siedzę w kuchni ostatnio, raczej inteligentnie przy książkach i zawalona stosem notatek. Ale dzisiaj przedostatni egzamin mam nadzieję, że zdany. W każdym razie w przerwach należy się przekąska, a przerw musi być dużo bo tak najefektywniej przyswaja się wiedzę :)
Dlatego kubek kawy zbożowej i...
...słodko-słona razowa bułeczka z miodem i prażonymi pestkami słonecznika, a druga z serem feta, grillowaną cukinią i świeżą bazylią z ogródka, wyhodowaną przez Zosię. I dzięki jej za to, bo to jest genialne. Zrywam sobie kilka listków, a za dwa dni już są nowe. To niekończąca się opowieść ale pozytywna i oby trwała jak najdłużej może uda się wykręcić z niej domowe pesto.
Dla formalności:
Pół bułki razowej podpiekłam na patelni teflonowej (ach ten wiecznie zepsuty toster), uprażyłam pestki słonecznika na tejże patelni, potem podpiekłam cukinię. Połowę połowy bułki posmarowałam fetą nałożyłam na to cukinię i posypałam pieprzem ziołowym, następnie udekorowałam listkami bazylii. Drugą połowę połowy polałam miodem z miejscowej pasieki i posypałam pestkami słonecznika.
A kolejna przerwa to truskawki przekładane jogurtem greckim z prażonymi nam miodzie płatkami owsianymi i pokruszonymi pistacjami. A do dekoracji ponownie bazylia, z truskawkami pyszna ka wiadomo:)
Płatki uprażyłam na patelni na bardzo małym ogniu. Polałam miodem i trzymałam na patelni jeszcze chwilkę aż miód się rozpuścił i połączył płatki w grudki. Ułożyłam w szklance jogurt na przemian z truskawkami posypałam płatkami, pokruszonymi pistacjami i dołożyłam listek bazylii.
A teraz melisa, żeby się wyhamować po dzisiejszych stresach. I chyba zanosi się na burzę,a ja lubię burze;)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz