poniedziałek, 15 lipca 2013

Tosty daktylowe z jagodami i malinami

Są smaki, których się nie zapomina. Ten, który ma syrop daktylowy utkwił w mojej sensorycznej pamięci od czasu, gdy po raz pierwszy spróbowałam go w poznańskiej Ekowiarni. Wczoraj spacerując powoli między sklepowymi półkami natknęłam się na niego, dokupiłam więc jeszcze skromniutką porcję jagód i malin. Dzisiaj po kilku godzinach pracy, wyziębiona przez okropny deszcz, taki którego nie lubię, pojechałam do biblioteki nabrałam kilka smakowitych książek i pojechałam czym prędzej do ciepłego domu. Szybko przygotowałam tosty, posmarowałam serkiem naturalnym, posypałam jagodami, malinami i oblałam cudownie słodkim syropem daktylowym. Żyć nie umierać, w środę wsiadamy z Szullą w pociąg i jedziemy na wakacje, meteorolodzy obiecują słońce i wierzę im na słowo.

Porządkowałam zdjęcia w telefonie znalazłam kilka fotograficznie uchwyconych chwil, które warto pamiętać. Czas sesji minął, ale poniższy perfekcyjny portret Emila Durkheima autorstwa Szulli nadal wisi na mojej tablicy korkowej. Pewnego ciepłego czerwcowego wieczoru, kiedy zrozpaczona siedziałam z wizją kolejnej nieprzespanej nocy, weszła do pokoju i ku pokrzepieniu serca podała mojego osobistego Emilka.
Kikowe "blondie", też warto zapamiętać i co jakiś czas utrwalać kolejnymi porcjami. Przy placu kolegiackim w Poznaniu jest taka kamienica, a w niej wejście do sutereny, idziemy po schodkach w dół. Wchodzimy do przemiłej kawiarni, z najwolniejszym na świecie barmano-baristą, za to serdecznym jak mało kto. Smakowite blondie (czyli brownie w wersji białoczekoladowej), opatrzył życzeniami dla Szulli, która akurat tego dnia miała imieniny. Kika Caffe warta niejednych odwiedzin, klimat w niej niepowtarzalny. Porcje ciasta przeobfite(!).
Zostając przy imieninach, Zosia dzierży tu ciasto przygotowane specjalnie na nasze trzecie Imieniny Ulicy. Integracja mieszkańców, ciasta, sałatki, wino, taniec i śpiew. Chwila jak najbardziej urocza.
I czereśnie. Czereśnie, czereśnie i jeszcze raz czereśnie. Studencka fucha na wakacje, filozoficzne rozmowy z panami pod sklepem (bardzo antropologicznie, badacz zawsze w terenie xD), nieustanne uśmiechnięte twarze klientów, dobra książka i czereśnie najpyszniejsze na świecie (nie żartuję nigdy nie jadłam tak dobrych). Byleby nie padało i jest cudnie.
 Ściskam,
Salome.

2 komentarze:

  1. Ile pyszności wspomnianych w jednym wpisie! :D

    OdpowiedzUsuń
  2. o jakie pyszne rzeczy o.O Dziękuję za udział w Jagodowo Nam 5

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...